czwartek, 14 listopada 2013

TAG: 40 pytań kosmetycznych

Autor: Yvaine92 o 19:28 7 komentarzy
Podkradłam tego taga Justynie (jej odpowiedzi możecie znaleźć tutaj). Miłego czytania :3
1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
Zwykle 2x, rano i wieczorem.
2. Jaki masz typ cery?
Mieszana, płytko unaczyniona, przetłuszczająca się w strefie T.
3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Płyn micelarny Siquens oraz mydło Aleppo 12%.
4. Czy używasz peelingów do twarzy?
Tak, zwykle raz w tygodniu, aktualnie testuję błotny z kwasami owocowymi.
5. Jaka to marka?
Bingo Spa
6. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Lait - Crème Concentré marki Embryolisse oraz Organiczny Regenerujący na dzień z Love Me Green
7. Czy masz piegi?
Nie za dużo, ale mam, na nosie i wokół niego.
8. Używasz kremu pod oczy?
Aż do wczoraj - nigdy nie miałam z żadnym do czynienia. Ale postanowiłam wypróbować najnowsze dziecko Eveline - serum wygładzająco - nawilżające ze 100% kwasem hialuronowym, które otrzymałyśmy na spotkaniu blogerek.
9. Miałaś kiedyś problem z trądzikiem?
Niestety, tak :/ zaczęło się standardowo w okresie dojrzewania, męczę się poniekąd do teraz, ale jest o niebo lepiej - rzadko pojawiają się duże stany zapalne, za to muszę walczyć z zaskórnikami zamkniętymi i otwartymi (czas na Atrederm -.- ).
10. Używałaś kiedyś tabletek przeciwtrądzikowych?
Nie, zawsze stosowałam preparaty zewnętrzne, na skórę. Nigdy bym się nie skusiła na antybiotyki doustne, ale zastanowiłabym się nad izotretinoiną. 
11. Jakiego podkładu używasz?
Aktualnie? Żadnego, i to od kilku lat. Kuszą mnie minerały, ale średnio potrafię dobrać sobie odcień ^^
12. Co z korektorem?
Jak wyżej, oprócz pudru ryżowego Kryolana  i kremu/olejku nie kładę na buźkę niczego.
13. W jakiej tonacji jest Twoja skóra twarzy?
Hmm, żółta chłodna chyba, ale tak naprawdę to nie mam pojęcia :3
14. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Od wielkiego dzwonu - czemu nie ;)
15. Czy wiesz, że maskary powinno się zmieniać co 3 m-ce?
Niby tak, ale nigdy tak nie robiłam i nie umarłam :P
16. Jakiej maskary teraz używasz?
2000 cal od Max Factor
17. Sephora czy MAC?
Ani z jednej ani z drugiej nie używam kosmetyków, ale chyba MAC jest lepszy.
18. Masz kartę pro do MAC?
Nie było mi dane <smuteczek>
19. Jakich narzędzi używasz do aplikowania makijażu?
Własne palce, pędzle Ecotools.
20. Używasz bazy pod cienie?
Tak rzadko nakładam cienie, że jest to zbędny gadżet dla mnie. Ale słyszałam, że baza Artdeco jest dobra.
21. Używasz bazy pod makijaż?
Jak wyżej, nie jest mi potrzebna.
22. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Jasny beż, złoty i ciemny fiolet - ładnie podbija mi kolor tęczówki ;)
23. Kredka do oczu, czy eyeliner w płynie?
Bezapelacyjnie czarny eyeliner z Wibo - żaden go dotąd nie pobił, ani w pisaku, ani żelowe, ani typowe kredki.
24. Jak często dźgnęłaś się w oko kredką?
Kredką bardzo rzadko, za to szczoteczką od tuszu częściej się zdarzało. Ach, te czarne łzy, które potem wylewałam nad własną niezdarnością...
25. Co sądzisz o pigmentach/ sypkich cieniach?
Fajna rzecz do robienia artystycznych i mocniejszych wieczorowych makijaży. 
26. Używasz kosmetyków mineralnych?
Jeszcze nie - ale w końcu zbiorę się w sobie i zakupię podkład na zimę, może jakieś cienie.
27. Ulubiona szminka?
Nie cierpię szminek :D czuję się w nich okropnie, zbyt teatralnie. Za to przepadam za balsamami do ust, mam ich całkiem pokaźną kolekcję. Aktualny ulubieniec? Blistex Classic (niedługo recenzja).
28. Ulubiony błyszczyk?
Ble, tak samo paskudne jak pomadki - zawsze je szybko zjadałam i kleiły mi się do nich włosy. Carmexy i Blistexy królują :3
29. Ulubiony róż?
Nie powinnam ich używać ze względu na płytko unaczynioną cerę, bardziej wskazane mi są bronzery. Ale mam parę w kosmetyczce, używam zamiennie, żaden nie jest faworytem ;)
30. Kupujesz kosmetyki na e-bay/Allegro?
Na allegro, owszem, kiedyś. Ta adrenalina, która się wydzielała, gdy zbliżał się koniec licytacji, a ja wygrywałam :D
31. Lubisz kosmetyki z drogerii?
Jasne, mam kilka swoich ulubieńców.
32. Czy kupujesz swoje kosmetyki od ulicznych sprzedawców lub na bazarach?
Nigdy mi się to nie przydarzyło i chyba nie zdarzy :3
33. Czy chciałabyś chodzić na lekcje wizażu?
Właśnie po to zapisałam się w weekendy do szkoły kosmetycznej - chcę wreszcie nauczyć się dobrze malować.
34. Czy zdarza Ci się niezdarnie nakładać makijaż?
Często nie wychodzą mi kreski i prawie zawsze upaćkam sobie powiekę tuszem. 
35. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Zbyt dużo tapety, którą można by było tylko dłutem i szpachlą usunąć :P plus oczywiście źle dobrany odcień podkładu oraz przesadzanie z różem.
36. Lubisz kolorowe makijaże?
Uwielbiam, chociaż sama nie potrafię ich robić :/
37. Która gwiazda wg Ciebie ma zawsze świetny makijaż?
Ojej, one zwykle zawsze są dobrze wytapetowane. Ale pierwsza na myśl przychodzi mi Kim Kardashian.
38. Jeśli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, co by to było?
Tusz do rzęs - bez niego wyglądam blado, jakbym była chora i mam zmęczone spojrzenie.
39. Czy wychodzisz z domu bez makijażu?
Zdarza się, jeśli zaśpię na zajęcia i mam czas tylko na podstawową toaletę.
40. Czy sądzisz, że wyglądasz dobrze bez makijażu?
Jeśli się wyśpię - co rzadko się zdarza - to nawet wyglądam znośnie ;) nawet bez tuszu na rzęsach

I jak, udało się Wam dobrnąć jakoś do końca? xD 
Zapraszam wszystkie chętne do udziału w zabawie - czujcie się otagowane :3 miło będzie, jeśli w komentarzu zostawicie linka do swoich postów z odpowiedziami, chętnie poczytam!

wtorek, 12 listopada 2013

rozdanie u Szafki

Autor: Yvaine92 o 19:24 6 komentarzy
Zapraszam Was do pierwszego rozdania na szafkowym blogu:


Szafka jest bardzo uzdolnioną dziewczyną i na pewno będzie jej miło, jeśli ją zaobserwujecie - takie piękne makijaże warte są oglądania ;)
W kolejce dwa kolejne konkursy! Stay tuned 

poniedziałek, 11 listopada 2013

kolejne spotkanie blogerskie w Bydgoszczy :)

Autor: Yvaine92 o 22:15 8 komentarzy
Jak obiecałam, organizujemy teraz kolejne blogerskie spotkanie - tym razem bez żadnych ograniczeń, każdy bloger/blogerka z kujawsko-pomorskiego może wpaść :) zwyczajne spotkanie przy kawie i ciachu, aby się lepiej poznać i porozmawiać. Wszystkich chętnych gorąco zapraszam!


niedziela, 10 listopada 2013

ciekawe artykuły part III

Autor: Yvaine92 o 23:37 3 komentarzy
Wiemy, co jemy opublikowało na fb ciekawego linka - klik!
W artykule przedstawione jest, jakie firmy kontrolują rynek zbytu produktów, w które codziennie się zaopatrujemy. Nie powiem, fakt, że tylko 10 korporacji sprawuje nadzór, jest dość przerażający. Stąd tylko krok do przejęcia władzy nad światem :D (kto nie wiem, o co mi chodzi - odsyłam do serialu Continuum, nawiasem, bardzo przyjemnie się go ogląda).
Pozwoliłam sobie zamieścić poniżej część tłumaczenia artykułu :)

Infografika pokazuje szereg połączeń w sieci wpływów. Wielkie kompanie mogą być właścicielami, czerpać wpływy lub działać na zasadzie partnerstwa z podległymi pod nie spółkami. Dla przykładu Coca-Cola nie jest w posiadaniu firmy Monster, lecz jedynie jest dystrybutorem ich napojów (nie ma jednak pewności, w jakim stopniu jest aktualny ten wykres).
Jak widać na powyższym diagramie, firmami-matkami są:

  • Kraft
  • Coca-Cola
  • Pepsico
  • General Mills 
  • Kellog's
  • Mars
  • Unilever
  • Johnson&Johnson
  • Proctor&Gamble
  • Nestlé
Oto kilka przykładów:
1. Marka Yum jest właścicielem KFC i Taco Bell. Ta firma z kolei jest partnerem Pepsi i dlatego sprzedaje w swoich restauracjach wyłącznie produkty Pepsi.
2. Warta 84 miliardy Proctor & Gamble – największy reklamodawca w USA jest połaczony z ogromem różnorakich marek poczynając od pasty do zębów do luksusowych domów mody. Suma sumarum P&G dociera do grona 4,8 miliarda odbiorców rocznie.
3. Nestle (200 mld) znana głównie z czekolady, jest w istocie największym producentem żywności na świecie. Posiada prawie 8 tys. różnych marek oraz ma udziały/partnerstwo z ogromem innych. Na przykład L’Oreal, Gerber, Diesel, Purina, Friskies.
4. Unilever specjalizujący się w artykułach chemii gospodarczej, dociera do 2 miliardów ludzi kontrolując wszystko od Q-Tips, po masło orzechowe Skippy.

Nie tylko produkty, które nabywasz i użytkujesz są pod zbiorczą kontrolą megakompanii. 90% rynku mediów jest w szponach sześciu firm. W ciągu 28 lat z 50 firm posiadających 90% środków masowego przekazu liczba ta spadła do 6 (w USA).
Z 37 banków w USA pozostały 4:
- JPMorgan Chase
- Bank of America
- Wells Fargo
- CitiGroup
10 największych instytucji finansowych posiada 54% kapitału Amerykanów. W 1990 było to zaledwie 20%. Według raportów MotherJones liczba banków zmalała z 12,5 tys. do 8 tys.

Macie jakieś spostrzeżenia?

*z angielskiego przełożył - 
http://metalprohealth.blogspot.com/


środa, 6 listopada 2013

Blistex Lip Brilliance

Autor: Yvaine92 o 09:00 6 komentarzy
Jakiś czas temu w ramach współpracy dostałam do przetestowania balsamy firmy Blistex. Bardzo ucieszyłam się z propozycji, jako że nigdy do tej pory nie miałam okazji ich używać. A to trochę jak na mnie dziwne, bo jestem maniaczką balsamów (nie cierpię szminek i błyszczyków).
Na pierwszy rzut poszedł Blistex Lip Brilliance.
CO PISZE PRODUCENT

  • zalecany do codziennej pielęgnacji oraz upiększania skóry ust
  • skutecznie nawilża i nadaje ustom pełniejszy, zmysłowy wygląd dzięki specjalnym mikrokapsułkom z kwasem hialuronowym
  • podkreśla kontur ust, nadając im subtelny kolor i blask
  • sprawia, że usta stają się bardziej gładkie i miękkie dzięki ekstraktowi z naturalnego jedwabiu
  • zawiera przeciwutleniacze - olej z pestek winogron i witaminę E, która pomaga zachować młody wygląd skóry ust
  • zawiera filtr SPF 15, który chroni przed szkodliwym działaniem promieni UVB 
MOJE WRAŻENIA
Nie zwykłam używać kolorowych pomadek. Czuję się w nich dziwnie, zbyt teatralnie. Dlatego lekko koloryzujący balsam jest świetnym rozwiązaniem. Kolor nie jest zbyt nachalny, ale jednocześnie nadaje ustom wyrazistość. Oczywiście dobrze nawilża oraz ładnie owocowo pachnie. Co do smaku - tutaj średnio mi podszedł. Niby jest cytrusowy, ale jednak czuć chemiczny posmak. Nie polubiłam się z nim pod tym względem. Jednak pomijając ten jedyny minus, balsam sprawuje się świetnie.

OPAKOWANIE
wytrzymałe, z twardego plastiku, dobrze się zamyka i nie otwiera w torebce; plus za świetny kolor ;)

SKŁAD
Paraffinum Liquidum, Hydrogenated Polyisobutene, Phenyl Trimethicone, Petrolatum, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Cera Microcristallina, Paraffin, Ozokerite, Pentaerythrityl Tetraethylhexanoate, Polybutene, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Benzophenone-3, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Dimethicone, Polyethylene, Aroma, Arachidyl Alcohol, PPG-5-Ceteth-20, Ethlyhexyl Palmitate, Isostearoyl Hydrolyzed Silk, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Phenoxyethanol, Benzyl Benzoate, Panthenyl Ethyl Ether, Amyl Cinnamal, Tocopheryl Acetate, Saccharin, Silica Dimethyl Silylate, Hexyl Cinnamal, Butylene Glycol, Linalool, Sodium Hyaluronate, CI 77019, CI 73360, CI 77891, CI 77491. Contains: Oxybenzone

Pojemność: 3,7 g
Cena: ok.10 zł

A Wy, dziewczęta, jakich balsamów używacie na co dzień? Znacie jakieś godne polecenia?

*jak znajdę ładowarkę do aparatu, to wstawię zdjęcia ust przed i po umalowaniu :P

niedziela, 27 października 2013

dzbanek filtrujący Dafi

Autor: Yvaine92 o 21:21 3 komentarzy
Nie cierpię tachać ze sobą wody. Zwłaszcza tych 5l baniaczków -.- przez pierwszy rok studiów jak głupia nosiłam je razem z zakupami i mało co sobie rąk nie urwałam. Czasem pomogli mi dobrzy koledzy, no ale ile można wykorzystywać facetów :P
Jednym ze sponsorów na spotkaniu kujawsko - pomorskich blogerek była firma Dafi, specjalizująca się w produkcji dzbanków filtrujących, lecz mająca też w swojej ofercie karafki do wody, wyciskarki czy pojemniki próżniowe.

W udziale przypadł mi zielony dzbaneczek. Jeden wkład znajdujący się w środku, filtruje ok.150-200 l wody, posiada antybakteryjną ochronę, zapewniającą świeżość przez 24h.
Pokrywa z wlewem pozwala napełniać dzbanek bez jej zdejmowania, a manualny indykator odmierza czas użyteczności wkładu.

Spokojnie możemy przechowywać dzbanek z wodą w lodówce, na pewno się zmieści ;) oprócz pokrywy, możemy myć dzbanek w zmywarce. Na spodzie znajduje się antypoślizgowa podkładka. Całkowita pojemność dzbanka wynosi 2,4 l, wody przefiltrowanej - 1,4 l.
Różnica w smaku rzeczywiście jest wyczuwalna. W wodzie prosto z kranu wyraźnie czuć posmak chloru, po przefiltrowaniu woda jest smaczna zdecydowanie smaczniejsza. W czajniku przestał się także osadzać kamień, a i herbata jakoś lepiej smakuje :) ogólnie jestem zadowolona z dzbaneczka, bardzo się przydaje na co dzień, zwłaszcza że zwykłam pić dużo wody w ciągu dnia.
U mnie w domu znajduje się dzbanek Brita i mówiąc szczerze, nie widzę między nimi zbyt wielkiej różnicy. Na plus dla Brity - elektroniczny indykator. Na plus dla Dafi - cena i tańsze wkłady. Tak więc jeśli chcecie kupić dzbanek, to nie warto przepłacać za Britę ;)

sobota, 12 października 2013

spotkanie blogerek w Bydgoszczy 28.09

Autor: Yvaine92 o 23:49 4 komentarzy
I już po spotkaniu blogerek :( nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak wykończona - stopy prawie mi odpadały pod koniec imprezy. Nie cierpię wysokich obcasów -.- no ale cóż, chciało się ładnie wyjść na zdjęciach, to trzeba było trochę pocierpieć.

Spotkanie zorganizowałyśmy w piątkę: ja, Justyna, Magda, Paulina i Agata, w Klubokawiarni 1138. Na samym początku było trochę rozgardiaszu z paczkami, których było multum - ledwo wszystko pomieściłyśmy.



Przez to zaczęłyśmy z małą obsuwą, ale na szczęście nie miało to aż tak wielkiego znaczenia.
Spotkanie rozpoczęli przedstawiciele firmy Colway, którzy w bardzo przystępny sposób opowiedzieli nam o kolagenie, na którym ich kosmetyki bazują.
Potem wystąpiły bardzo sympatyczne panie z Sorai

które opowiedziały nam o nowej linii kosmetyków. Było czym się miziać i co wąchać :)
Ostatnią przedstawicielką była pani Elżbieta z Organique. Bardzo się stresowała swym pierwszym wystąpieniem, ale naprawdę, nie było czym - poradziła sobie świetnie ;)

Później był czas na to, co tygryski lubią najbardziej, czyli - prezenty :P było co nosić, oj było!



W międzyczasie był czas na pogaduchy, wymiankę kosmetyków, każda z nas opowiedziała o swoim blogu i trochę o sobie. Najbardziej żałuję, że nie było z nami Justyny, która zachorowała dzień przed :( ale odbijemy to sobie kiedyś.
od lewej: Agata, Paulina, p.Ela z Organique, Magda, ja, p.Krystyna i p.Krzysztof z Colway
Ogólnie stwierdzam, że spotkanie bardzo się udało, mimo paru niespodzianek. Było co jeść - dziewczęta się postarały ;)

Przedstawiciele firm, którzy przybyli, byli przemili i ciekawie opowiadali o swoich produktach - ogromnie się cieszę, że zajęli nam czas i dziękuję im za przybycie. Specjalnie podziękowania kieruję też do Blackgalaxy, która jest autorką wszystkich zdjęć.

Oto lista sponsorów:

sobota, 7 września 2013

wrzesień miesiącem olejowania!

Autor: Yvaine92 o 16:16 9 komentarzy
Jako że od jakiegoś czasu moje myśli krążyły wokół powrotu do olejowania włosów, postanowiłam przyłączyć się do akcji zorganizowanej przez Anwen.
Jej pomysł spadł mi jak z nieba, ponieważ nie jestem zbyt systematyczną osobą i mam słomiany zapał do wszystkiego, a tak udział w tym powinien mnie zdyscyplinować. Zdecydowałam, że najlepszą opcją dla moich kłaczków będzie nakładanie serum olejowego. W zakładce włosy będę na bieżąco aktualizować, jakiej dokładnie mieszanki użyłam. Na dzień dzisiejszy zmiksowałam:
  • 10 ml oleju rycynowego
  • 10 ml wody mineralnej
  • 10 ml odżywki bananowej TBS
w butelce z atomizerem po odżywce b/s Biovaxu. Trochę kiepsko psikało się bezpośrednio na włosy, więc najpierw nakładałam serum na dłoń, a potem dokładnie pokrywałam nim pasma. Zawinęłam je w koczek i zostawiłam na godzinę. Teraz idę umyć głowę tak jak zawsze, nałożę jakąś odżywkę i dam znać, jak wyglądały włosy po wysuszeniu ;)

A Wy, dziewczęta, przyłączyłyście się do tej akcji?

sobota, 31 sierpnia 2013

puder ryżowy Kryolan vs. Dermablend Vichy

Autor: Yvaine92 o 22:22 4 komentarzy
Kryolan: rozczarowałam się trochę tym produktem. Reklamowany jako puder silnie matujący, u mnie matowił skórę do max. 2h, potem moje czoło wyglądało jak wysmarowane olejem. Aplikowałam go na początku pędzlem kabuki i był to błąd. Zdecydowanie lepiej działa, gdy wklepię go puszkiem. Od razu się wchłania, prawie nie widać go na twarzy, chyba że nałożę go za dużo. Mimo wszystko nie jest to płaski mat, nosek dalej lekko się świeci, jednak wygląda to naturalnie. W ciągu dnia muszę nanosić poprawki, więc mowa o utrzymującym się cały dzień macie to bzdura. W każdym razie w moim przypadku. Pewnie u dziewczyn mającym mniej problemów z przetłuszczaniem się skóry puder zda egzamin.

Zakupiłam go na początku lipca na allegro za ok. 50 zł, razem z przesyłką wyszło trochę ponad 60 zł. Cenowo wychodzi lepiej niż Dermablend. Opakowanie wykonane z dobrej jakości twardego plastiku, jednak z wieczka szybko ściera się logo. Wewnątrz znajduje się 30 g produktu. Dużym minusem jest brak zakręcanego sitka czy puszku. Jest bardzo wydajny, posłuży mi z pewnością do następnego lata. Wtedy ponownie zacznę poszukiwania idealnego pudru matującego ;)

skład: Dimethylimidazolidinone Rice Starch, Talc and may contain: [+/- Titanium, Dioxide CI 77891, Iron Oxides CI 77491, CI 77492, CI 77499, Ultramarines CI 77007, Yellow 5 Lake CI 19140]


Vichy: fixera z Vichy nabyłam rok temu pod wpływem namowy Ziemoliny, która szczególnie go wychwalała. Nie żałuję zakupu, mimo to na początku kiepsko mi się z nim współpracowało. Ażeby dobrze utrwalił makijaż i zmatowił cerę na dłuższy czas, powinno się go nałożyć grubą warstwą za pomocą dołączonego puszku, odczekać kilka minut, aż trochę się wchłonie, a następnie nadmiar strzepnąć pędzlem. Robiąc tak, wyglądałam jak córka młynarza :D zimą szczególnie trupioblado ^^ tak więc zrezygnowałam z puszku na rzecz kabuki i nareszcie wyglądałam normalnie.

Matowił przyzwoicie, mniej więcej tyle czasu co Kryolan, może odrobinę dłużej. Cenowo jest trochę gorzej - ok. 70 zł na allegro bez wysyłki. W solidnym plastikowym słoiczku znajduje się 28 g pudru.

skład: Talc, Methylparaben, Titanium Dioxide, Iron Oxides, CI 77891, CI 77491, CI 77499, CI 77492 

Podsumowując: oba pudry prawie tak samo dobre, ale nie najlepsze. Nie wiem, czy wrócę do nich jeszcze - może do Dermablendu, bo Kryolan wygląda czasem jakbym skrobią się potraktowała po twarzy. Bardziej opłaca się zakupić Kryolan.

A Wy jakie pudry matujące polecacie?


* zdjęcia źródło: internet; wybaczcie za brak zdjęć własnych, popsuty aparat

czwartek, 22 sierpnia 2013

spotkanie blogerek z kuj-pom

Autor: Yvaine92 o 19:05 12 komentarzy
Jesteście z Bydgoszczy i okolic? Jeśli tak, to czym prędzej dołączajcie do nas ;) spotkanie odbędzie się 28.09. Fajnie będzie poznać tyle nowych dziewczyn ;)
link do wydarzenia na fb: klik!


czwartek, 15 sierpnia 2013

kultura fizyczna w Polsce i kalistenika

Autor: Yvaine92 o 23:11 1 komentarzy
Kalistenika w Polsce częściej nazywana „street workout’em”, głównie ze względu na amatorskie środowisko, bez profesjonalnego sprzętu i obiektów szkoleniowo-treningowych. Lecz po kolei...

Co to jest ta cała Kalistenika?

Kalistenika (kallos sthenos – „piękno i siła”) – aktywność fizyczna polegająca na treningu siłowym opartym o ćwiczenia z wykorzystaniem własnej masy ciała, takie jak np. „pompki”, „mostki”, „brzuszki” i „dipy”. Jest często łączona ze stretchingiem. Kalistenika ma pozytywny wpływ na układ krwionośny człowieka oraz kształtuje mięśnie, równowagę, zwinność i koordynację. Wykorzystuje się ją w ramach treningu wojskowego oraz wychowania fizycznego w szkołach na całym świecie. Tyle wikipedia, a jak jest naprawdę?
Kalistenika to ogólnie pojęty ruch i praca nad ciałem mająca na celu poprawienie „osiągów”, głównie siły funkcjonalnej. Nowoczesna Kalistenika pochodzi z więzień. Właśnie tam za kratkami, osadzeni pracowali nad swoim organizmem z dwóch powodów: pierwszy – nuda, drugi – przetrwają najsilniejsi. Nie w każdym zakładzie karnym jest dostępna siłownia, stąd tez popularność ćwiczeń kalistenicznych. Sport ten zyskał taką popularność wśród służb mundurowych, więźniów i nielicznych cywilów, ze względu na przełożenie koszta/efekty. Przy znikomych kosztach (postawienie kilku drążków, poręczy, ławeczki) osiągane są efekty jak z siłowni, a nawet lepsze. Nie potrzeba też żadnej hali sportowej, wystarczy kawałek podłogi, lub świeże powietrze.

Wszyscy już to robiliśmy.
Tak, dokładnie. Pompki, brzuszki, drążek. To brzmi jak lekcja w-fu. I nie ma w tym błędu, ponieważ kalistenika to dyscyplina ogólnorozwojowa idealnie nadająca się do podnoszenia ogólnego poziomu sprawności dzieci i młodzieży. Niestety przekazywana w fatalnej zmanierowanej lub bez pomysłu formie spowodowała brak chęci do ruchu i aktywności u młodych. Zróbcie tu i teraz rachunek sumienia, czy migaliście się od zajęć wychowania fizycznego? 50% z was odpowie twierdząco. Teraz nasuwa się drugie pytanie o powody. Czy były to:
- świeżo zrobione paznokcie/włosy?
- strach przed ośmieszeniem się swoim brakiem sprawności?
- nauczyciel traktujący uczniów jak tyran?
- wychowanie przez rodziców, gdzie miałeś wszystko na zawołanie bez żadnego wysiłku?


„Ja nie mam czasu”
To tylko ogólne przykłady tego jak źle jest z kulturą fizyczną wśród społeczeństwa. Zaraz mnie zaatakujecie, że ta młodzież taka niedobra, dorośli to co? Nie lepsi, nie lepsi. Ciągły brak czasu, praca na siedząco, zagonienie sprawami „na wczoraj”. Ciągle to słyszę: „Ja nie mam czasu, ciągle mam coś ważnego do zrobienia” „Po co mam zaczynać skoro brak mi motywacji i zapału. Znudzi mi się po miesiącu” Doba ma 24 godziny, 1440 minut. Tydzień to aż 10080 minut. Wystarczy już 3x30minut intensywnego treningu tygodniowo, aby efekty były odczuwalne. To mniej niż 1% (0,89%) czasu zabranego z tygodnia.
To jest darmowe.
To jest przyjemne.
To można robić w domu.
Do tego nie potrzeba doświadczenia.
Potrzebne Ci są tylko 2 rzeczy:
1. Kawałek podłogi 2m x 1m wystarczy (bo słyszę wymówki, że mam mały pokój/mieszkanie)
2. CHĘCI. Niech myśl o zmienianiu siebie na lepsze wyciąga Cię z łóżka każdego dnia.


Prosto do celu
Pewnie zadacie pytanie: „Co to za kalistenika bez sprzętu, na samej podłodze?”
Odpowiadam. Najprostsza i najwygodniejsza, bo we własnym domu bez spojrzeń innych ludzi. Na przestrzeni 2x1 można ćwiczyć PRAKTYCZNIE KAŻDY mięsień (Najszerszy Grzbietu i Czworoboczny Pleców – potrzeba podwyższenia np. łóżko, ale o tym w następnych postach).
Uprzedzam niedowiarków i „koksów z siłki”. Takie ćwiczenia jak pompki, brzuszki, przysiady itp. dają większą siłę niż wyciskanie żelaza i są zdecydowanie lepsze ekonomicznie. Nie potępiam siłowni, broń mnie Boże. Jest to również dobry sposób na zbudowanie siebie, lecz ćwiczenia grawitacyjne z masą własnego ciała dają lepsze przełożenie wielkość/siła.


Nie musicie wierzyć mi na słowo.
Dokładnie jak mówi nagłówek. Znajdziecie tutaj odnośniki i linki do stron poświęconych Kalistenice i Street Workout’owi pokazujące, co można osiągnąć pracując nad własnym ciałem, bez faszerowania się anabolikami i niszczenia zdrowia.

https://www.facebook.com/pages/Street-Workout/282161985223035?ref=stream
http://www.youtube.com/watch?v=jG2jZK_QklI
http://www.youtube.com/watch?v=mxVfBAXSwBg&feature=player_detailpage&list=UUuHw5nNdwcjnOVYf9ZR_euA








poniedziałek, 12 sierpnia 2013

co nieco o diecie

Autor: Yvaine92 o 22:21 3 komentarzy
Po dość znacznej przerwie, powracam do życia. Zacznę od wpisów nt. diet, myślę, że będę publikować je cyklicznie na zmianę z moim TŻ. Recenzje kosmetyków także się pojawią, powoli wraca mi wena :)

Cześć wszystkim, z tej strony Michał. Pierwszy raz piszę artykuł dla bloga modo... wróć, lifestyle’owego, więc czytacie na własne ryzyko.
Od początku. Cała przygoda z redukcją wagi, rzeźbieniem i zwiększaniem efektywności mięśni zaczęła się w październiku 2012 z początkiem roku akademickiego. Studia na kierunku fizjoterapia z wysiłkiem fizycznym mają wspólnego tyle, co na papierze. Mianowicie jeden WF w tygodniu, 45 minut basenu i 1,5 h Kształcenia Umiejętności Ruchowych (KUR). Realia rynku pracy są jasne: przetrwają najsilniejsi, a terapeuta nie będący w stanie wykonać 6 godzin biernych ćwiczeń/masażu jest wart tyle, co (bez urazy, tak się mówi dla motywacji) ludzie po europeistyce i ASP.
Osobiście wybrałem sobie mało praktyczny sport w fizjoterapii – bieganie. Zaczynałem 4 lata temu, po roku  1. półmaraton, po 2gim pełny. Do kolekcji można dorzucić kajakarstwo turystyczne -  7 lat i ratownika WOPR od 3 lat.
Po takim CV leci pytanie: więc po co dieta i cały ten program ćwiczeń? Odpowiedź: AMBICJA.

Pierwsze ważenie pokazało równe 80 kilo przy 1,83 metra. Tabela BMI pokazuje wagę prawidłową bliżej nadwagi. Najbardziej irytował mnie brzuch, jak to u mężczyzn główny zbiornik tłuszczu. Do listy dopisać można kiepskiej wielkości biceps i wąskie plecy. Swoją przemianę oparłem na 2 filarach:
1. Ćwiczenia: 
- siłowe 3 razy w tygodniu (2 razy uczelniana siłownia, raz kalistenika w domu)
- trening sekcji pływackiej 90 min raz w tygodniu
- dwa razy w tygodniu co najmniej 10 kilometrów biegu
2. Dieta: 
I tutaj zaczyna się główny temat, który miałem poruszyć. Nie uznaję żadnej specjalnej diety. Nie uznaję odmawiania sobie przyjemności z jedzenia ulubionych potraw itp. Nie uznaję także głodzenia się i aptecznych cudownych herbatek i kapsułek. Moja dieta opiera się na matematycznym wyliczeniu spalania kalorii, ale po kolei. Jako facet w wieku 20 lat przy umiarkowanej aktywności fizycznej (uczelnia i codzienne czynności) mam zapotrzebowanie na 2500 kcal na dobę. I na tym kończą się obliczenia, rachunki i podobne zbędne kombinatorstwo. Skoro moja waga wzrosła do 80 kg i nie jestem z niej zadowolony to oznacza jedno z dwóch:
- pochłaniam zbyt wiele kalorii np. w przekąskach + jedzenie na noc, nieregularnie
- zbyt mało spalam w wyniku mojej aktywności umysłowej i fizycznej
Ponieważ nie wiem co stanowiło problem z nadwyżką kalorii postanowiłem:
- realizować pkt.1, aby podnieść tygodniowy limit wykorzystywanych kalorii do 2100+
- jeść o regularnych porach dokładnie to samo jedzenie co przed listopadem ( w tym tez fast foody)
- do minimum znieść podjadanie szczególnie po 19stej
Z pobieżnego rachunku mój tygodniowy bilans energetyczny powinien wynosić co najmniej 3500 kcal.

Cały misterny plan przynosi efekty. Mianowicie:
1. Waga spadła w 3 miesiące do 75,5 kg.
2. Mam zdecydowanie lepsze samopoczucie, pomimo zimy, która nie chce się skończyć.
3. Rezygnuję z ćwiczeń na siłowni na rzecz pełnej kalisteniki 3 razy w tygodniu + codziennie 6 Weidera (artykuły na ten temat wkrótce), prowadzonej przez mojego znajomego od czasów gimnazjum przez liceum i studia.
4. Nadal opycham się kebabami i domowymi obiadami. Jadam mało surówek i warzyw, nadrabiam owocami.
Przyzwyczajenia żywieniowe nie zmieniły się nic, a nic. Moim zdaniem to jest powodem mojego dobrego nastroju.
5. Wprowadzam do diety więcej produktów mlecznych:
- 1 litr mleka dziennie
- 2 jogurty dziennie
- 200g twarożku po treningach
Zawsze lubiłem mleko i jego przetwory, toteż odrobina więcej ich w codziennym jadłospisie nie stanowiła problemu.

Po miesiącu kalisteniki i przy końcu 6 Weidera efekty są miażdżące. Nigdy w życiu nie czułem takiej zmiany. Moja siła wreszcie zaczęła być funkcjonalna, a ciało nabierało kształtów. Mogłem rozpoznać na sobie poszczególne mięśnie i ich kształty biorąc do ręki atlas anatomiczny. Waga spadła do wymarzonych 72 kilogramów.

Waga wskazuje równe 75 kg. Nadal jem to, na co mam ochotę, w miarę regularnych porach, bez wariackiego spoglądania na zegarek. Ograniczam produkty zbożowe i mleko za radą szefowej, ale w granicach zdrowego rozsądku, nie przymusu i szantażu. Pożegnałem się z klubem kalisteniki, ponieważ cała piękna idea sprowadziła się teraz w moim odczuciu do pieniędzy. Postawiłem na samodzielny trening na lokalnym placu zabaw (ławki, drążki, poręcze) i jestem bardzo zadowolony z efektów.

W ramach podsumowania:

Nie musisz katować się dietami i odmawiać sobie przyjemności z jedzenia tego, co lubisz. Postaraj się nie podjadać i jadać tak regularnie, jak to tylko możliwe. Postaw na aktywność fizyczną jaką lubisz. Jeśli nie masz ulubionego sportu wybierz ten, który zawsze chciałaś/-eś spróbować. Początki zawsze są trudne, czy to w sporcie, czy w diecie. Wystarczy tylko chcieć, a efekty przyjdą same, nawet bez wielkich poświęceń.

niedziela, 23 czerwca 2013

włochate rozdanie u Koszyczka!

Autor: Yvaine92 o 23:13 2 komentarzy

Do 7. lipca trwa świetne rozdanie u Zielonego Koszyczka :)
Nagrody są naprawdę zacne i w imieniu sponsorki zapraszam do udziału ;)




 

essentia vita Template by Ipietoon Blogger Template | Gadget Review