niedziela, 11 listopada 2012

TAG: Liebster Blog

Autor: Yvaine92 o 16:22 8 komentarzy
Nominowała mnie Meenthe - dziękuję Ci stokrotnie! bardzo miłe wyróżnienie :)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Nominuję:
1. Masz jakieś kosmetyki bez których nie mogłabyś żyć?
Na pewno puder bambusowy, Cetaphil, olej na twarz i tusz do rzęs - absolutne minimum! z kosmetyków do ciała: peeling cynamonowy, Facelle; włosy: Facelle, Isana z babassu, maska z algami BingoSPA, maska granatowa Alterry
2. Mogłabyś polecić mi jakąś piosenkę? :)
mnóstwo :D z aktualniejszych to Skyfall Adele, mogę słuchać je godzinami i w ogóle mi się nie nudzi, tak samo jak Blue Jeans Lany czy nawet Gangnam Style PSY'a xD
3. Kot czy pies?
jestem zdeklarowaną kociarą, mam nawet ich 6 w domu :P 
4. Masz wizję swojego wymarzonego domu? A może w takim mieszkasz?
hmmm, moje wizje dość często się zmieniają ;) na pewno nie może być za duży, łatwy do sprzątania, najlepiej kostka, jakiś taras, duża działka wokół, w środku kominek; zbudowany z naturalnych materiałów
5. Ulubione ciasto?
rafaello, czarny z budyniem, czekoladowe, snickers... dużo ich :P 
6. Gdzie byś chciała pojechać na wakacje?
Australia / Nowa Zelandia. I mogłabym już tam zostać :D 
7. Kilka Twoich ulubionych książek to...?
Pożywienie najlepszym lekarstwem, Tysiąc drzewek pomarańczowych, Gorzka czekolada, Wichrowe Wzgórza, Cyfrowa Twierdza itd.
8. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10, 15 lat?

hmm, będę wtedy po 30., więc pewnie będę pracowała we własnym gabinecie, z 2 dzieci pewnie będę już miała ;) i mały domek na wsi
9. Wolisz kwiaty cięte czy doniczkowe?

raczej doniczkowe, choć piękny bukiet z okazji urodzin nie jest zły :D
10. Twoja ulubiona fryzura?

koczek na czubku głowy, rozpuszczone, dobierany warkocz
11. Co poprawia ci humor? :)

głównie świetni znajomi ;) ale też db serial / film, ciekawa książka


Moje 11 pytań:
  1. Dlaczego prowadzisz bloga?
  2. Jakiej słuchasz muzyki? poleć mi jakiś zespół ;)
  3. Czego w życiu najbardziej żałujesz?
  4. Czego nigdy byś nie ubrała?
  5. Twój kosmetyczny hit.
  6. Życiowe motto?
  7. Jakie masz hobby?
  8. Największy kosmetyczny niewypał.
  9. Jesteś rannym ptaszkiem czy raczej nocnym markiem?
  10. Ulubiona knajpa.
  11. Czy lubisz to, co robisz? (studiowanie / praca)
 PS. Mam teraz fazę na Evanescence ;)


środa, 31 października 2012

ciekawe artykuły part II

Autor: Yvaine92 o 13:21 3 komentarzy
dietetycznie:
o siemieniu i olejach: klik!
o fluorze: klik! 
nareszcie wolne!



niedziela, 28 października 2012

ciekawe artykuły

Autor: Yvaine92 o 11:01 5 komentarzy
Chciałabym się z Wami podzielić bardzo interesującymi tekstami:

tu trochę kosmetycznie: klik!

a tu dietetycznie: klik!

Miłej niedzieli :)


czwartek, 25 października 2012

TAG: moje włosy w pigułce

Autor: Yvaine92 o 19:58 3 komentarzy
Zasady: odpowiedzieć na 13 pytań, otagować 5 osób (oczywiście je o tym poinformować), podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.

Kochana Waniliowa Kokosanko, bardzo Ci dziękuję za otagowanie! :)

Nominuję:
 M.ina 

1. Twój naturalny kolor włosów:
kiedyś byłam raczej ciemną blondynką
 
2. Twój obecny kolor włosów:
teraz ściemniały, jasny brąz z rudymi refleksami, nigdy nie farbowane

3. Aktualna długość Twoich włosów:
ok. 55 cm mierzone od czubka głowy
 
4. Długość, na jaką chciałabyś zapuścić włosy.
hmm, tak z 70 cm? może 1 m :D

5. Jak często podcinasz końcówki?
zdecydowanie za rzadko, tak raz na 3-4 m-ce, ale powinnam częściej

6. Twoje włosy są proste, falowane czy kręcone?
proste, ale z dużą tendencją do odkształceń

7. Jaką porowatość mają Twoje włosy?
wysoką :(

8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itd.)?
skalp się przetłuszcza, niestety coraz gorzej, za to same włosy są raczej suche
 
9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny?
nędznie - czeszę je zwykle 2 razy dziennie, i to na razie plastikowym grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami - mam zamiar zaopatrzyć się w TT i szczotkę z włosia dzika; myję je aktualnie co 2.dzień :/ powróciłam do olejowania, zawsze nakładam odżywkę, planuję wrócić do masek jajecznych, mycia mydłem z LF i płukanki octowej

10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)?
szarpania, wiatru, rączki od torebki, zamków od kurtek, Amli, wypadania, wilgoci w powietrzu, deszczu (puszą się niemiłosiernie), czapek i szalików (elektryzowanie to moja zmora :/ )

11. Co lubią Twoje włosy? (np. olejowanie, długie spacery przy blasku księżyca itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)?
silikony, olejowanie, zwłaszcza olejem kokosowym, płukanki

12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura?
warkocz dobierany, koczek, rozpuszczone z przedziałkiem na boku

13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały?
"piiiiiiiiiiiiiiić, chcemy pić!" czego nie nałożę, to i tak pozostają suche, mam nadzieję, że kwas hialuronowy pomoże w tej kwestii - marzy mi się, aby były takie mięsiste, miękkie w dotyku, bez puszenia

+ Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację włosów? (pytanie opcjonalne)
ojej, niecały rok? nie pamiętam dokładnie, ale to było po tym, jak natrafiłam na yt na Nissię i TheCurlyGal


PS. Chciałabym przeprosić za tak długą przerwę, ale odkąd zaczęłam studia, cierpię na brak czasu, weny i ochoty na tworzenie czegoś konstruktywnego :/ fizjologia wysysa ze mnie życie :P


niedziela, 7 października 2012

maseczka oczyszczająca Marilou Bio Bławatek Cytryna Jedwab

Autor: Yvaine92 o 12:28 7 komentarzy
Mój kolejny ulubieniec!
Rzadko - niestety - używam maseczek, wynika to głównie z lenistwa :/ a szkoda, bo zielona glinka potrafi zdziałać cuda przy cerze mieszanej.
od producenta: maska Marilou Bio z zielonej, francuskiej glinki Montmerillonite i wody kwiatowej z bławatka głęboko oczyszcza i nadaje nowy blask skórze. Główne atuty: gliceryna (roślinna) - działanie nawilżające, wygładzające; ziarna pszenicy - ochronne, kojące, odżywcze i regeneracyjne; woda kwiatowa z bławatka - nawilżające i odświeżające; olejek z cytryny - wzmacniające; witamina E - antyoksydacyjne. Certyfikat ECOCERT.
Maseczkę kupiłam pod wpływem chwili, spodobało mi się opakowanie, a poza tym chciałam spróbować czegoś nowego. Z maseczek mam tylko błotną z Avonu (też doczeka się recenzji), więc ubogo u mnie pod tym względem.
Pierwsze wrażenie: pachnie jak... aromat do ciasta :D długi czas myślałam, co mi ten zapach przypomina, aż wreszcie mnie olśniło - identyczną woń posiada jeszcze surowe ciasto z dodatkiem esencji cytrynowej lub pomarańczowej. Smacznie :)
Konsystencję ma dość rzadką, jak na maseczkę z glinką, mimo to bardzo ładnie rozprowadza się ją na twarzy. Na opakowaniu piszą, żeby nałożyć grubą warstwę, jednak by tego dokonać, musiałabym z 1/4 tubki zużyć za jednym zamachem. Cienka w zupełności wystarczy, aby uwidoczniły się efekty jej działania.
Kolorek ma taki jakiś dziwny, oliwkowy złamany bielą - chyba najtrafniejsze określenie odcienia. Tak czy siak, wyglądam w niej jak kosmitka, dlatego zawsze nakładam ją po wieczornej kąpieli, co by ludziom na oczy się nie pokazywać ;)
Jak wygląda twarz po zmyciu? cudownie :) jest taka świeża, wypoczęta, nawet przebarwienia jakby trochę blakną - koloryt jest bardziej jednolity. Skóra jest napięta i gładsza, pory o wiele mniej widoczne, ładnie ściągnięte. Czy rzeczywiście oczyszcza? trudno mi powiedzieć, jako że jednocześnie używam Epiduo na noc, więc nie mogę jednoznacznie wykazać jej wpływu. Ale myślę, że bardzo pomaga mojej cerze, dlatego z pewnością kupię ją ponownie.

Cena: 19 zł/75 ml
 PS. I love Harvey Specter <3

poniedziałek, 1 października 2012

Epiduo

Autor: Yvaine92 o 20:58 9 komentarzy
Zanim w ogóle użyłam Epiduo pod koniec czerwca, poczytałam o nim na wizażu i in.portalach, i powiem Wam, że się przeraziłam - mnóstwo dziewczyn pisało o wysypie, czerwonej twarzy i płatach schodzącej skóry. Ale stwierdziłam, że zaryzykuję, najwyżej odstawię. Jakież było moje zdziwienie, gdy po jego użyciu tylko łuszczyła mi się lekko skóra ;) większej krzywdy nie zrobił, ale - jest już koniec września - i dop.teraz twarz zaczyna jako tako wyglądać. Zniknęły/znacznie zmniejszyły mi się zaskórniki zamknięte z policzków, rzadziej pojawiają się niespodzianki, ale jeśli już, to szybko się goją. Likwidacji zaskórników otwartych nie zauważyłam, ale może trzeba jeszcze poczekać. Epiduo wzmógł mi wydzielanie sebum, skóra strasznie się świeci, no i poza tym się odwodniła, muszę stosować krem Hydreane Legere od LRP.
Prawie codziennie peeling, czy to ściereczką muślinową, bambusową czy gąbką Calypso. Zauważyłam lekkie wybielenie skóry, ale zmniejszenie zaczerwienień czy plam potrądzikowych już nie. Trzeba uważać, żeby nie posmarować sobie włosów ani ubrań, bo nadtlenek benzoilu zawarty w składzie może je odbarwić. Kluczem przy jego stosowaniu jest odczekanie min.15 min od umycia twarzy, inaczej kiepsko będzie sobie radził (mogą wystąpić interakcje między jego składnikami a preparatem do demakijażu). I nie można przesadzać z jego ilością - ziarenko wielkości groszku w zupełności wystarczy, żeby pokryć całą twarz, inaczej pozostawi na skórze film. Ewentualnie większe zmiany można potraktować grubszą warstwą. Występuje w postaci białego żelu, szybko się wchłania. Stosujemy wyłącznie wieczorem. Epiduo zawiera adapalen - syntetyczną pochodną retinolu. Dla skóry retinoidy to najlepsze, co może być (wyczerpująco o nich napisała Italiana - klik!), dlatego zamierzam się na nie przerzucić, pewnie w Artrederm zainwestuję, żeby smarować dekolt i plecy, a może nawet całe ciało? bo i na łydkach mam zaskórniki zamknięte, i na udach, i nie wiem, jak się ich pozbyć. Trzeba będzie znowu przejść się do dermatologa!

wizyta u Ziemoliny

Autor: Yvaine92 o 18:22 3 komentarzy
Kochane! miałam ogromną przyjemność osobiście poznać Ziemolinę - autorkę bloga Kosmostolog. Ziemolina jest dermokonsultantką i makijażystką, i po moim rozpaczliwym mailu zgodziła się mnie skonsultować. Bardzo lubię czytać jej posty, gdyż są profesjonalne i rzeczowe. I jak najbardziej na temat mnie interesujący :)
Przyjęła mnie w jednej z poznańskich aptek. Wpadłam tam z rozwianymi i napuszonymi od deszczu włosami oraz minimalnym makijażem. Ziemolina była raczej zaskoczona stanem mojej skóry, gdyż - czytając mego maila - spodziewała się, że twarz mam nieźle poharataną przez trądzik. Faktycznie, może zbyt histerycznie podeszłam do opisu mojej cery, jednak stan mojej psychiki i buzi był dość kiepski w dniu pisania owej wiadomości ;) jeszcze w czerwcu miałam mnóstwo zaskórników zamkniętych (zwłaszcza na policzkach) i otwartych, pojawiały się podskórne gule, czasem zmiany ropne. Epiduo pomogło w tych kwestiach, choć i tak wypryski nadal się ukazują, nie wszystko jeszcze zniknęło. Zwiększyło mi jednak przetłuszczanie i kilka razy w tygodniu muszę robić peeling, gdyż skóra mi się drobno łuszczy.
Ziemolina posiada 60x powiększający wizjoskan (na pierwszy rzut oka przypomina mi depilator albo golarkę dla facetów :P ), który ukazuje każdy por, zaskórniki, odwodnienie czy popękane naczynka na ekranie laptopa. Okazało się, że cerę mam z niezłym stanie: mieszana, płytko unaczyniona, przetłuszczająca się i z lekkim rumieniem. Zdziwiłam się trochę, bo nie zdawałam sobie sprawy z naczynkowości mojej cery. Ziemolina doradziła mi, jakich kosmetyków powinnam używać, a czego unikać - np. róż nie jest mi pisany, policzki winnam traktować raczej bronzerem. Niestety, nigdy nie miałam okazji jakiegokolwiek używać, ale coś się wykombinuje - miłe panie z Sephory pewnie coś doradzą :D
Ziemolina zrobiła mi też świetny makijaż korygujący, w którym użyła:
  • podkładu Toleriane LRP nr 10
  • bronzera mineralnego Aerateint Vichy nr 40
  • pudru Dermablend Vichy
  • cieni BeYu nr 105 i Lancome Delicate Romance nr 203
  • tuszu Lancome Hipnose
Niby skromnie, ale jaki efekt :) ogromnie zdolna z niej wizażystka!
Tu macie więcej zdjęć: klik!

PS. Amaranth by Nightwish



poniedziałek, 24 września 2012

maseczka oczyszczająca Marilou Bio Bławatek Cytryna Jedwab

Autor: Yvaine92 o 13:58 0 komentarzy
Mój kolejny ulubieniec!
Rzadko - niestety - używam maseczek, wynika to głównie z lenistwa :/ a szkoda, bo zielona glinka potrafi zdziałać cuda przy cerze mieszanej.
od producenta: maska Marilou Bio z zielonej, francuskiej glinki Montmerillonite i wody kwiatowej z bławatka głęboko oczyszcza i nadaje nowy blask skórze. Główne atuty: gliceryna (roślinna) - działanie nawilżające, wygładzające; ziarna pszenicy - ochronne, kojące, odżywcze i regeneracyjne; woda kwiatowa z bławatka - nawilżające i odświeżające; olejek z cytryny - wzmacniające; witamina E - antyoksydacyjne. Certyfikat ECOCERT.
Maseczkę kupiłam pod wpływem chwili, spodobało mi się opakowanie, a poza tym chciałam spróbować czegoś nowego. Z maseczek mam tylko błotną z Avonu (też doczeka się recenzji), więc ubogo u mnie pod tym względem.
Pierwsze wrażenie: pachnie jak... aromat do ciasta :D długi czas myślałam, co mi ten zapach przypomina, aż wreszcie mnie olśniło - identyczną woń posiada jeszcze surowe ciasto z dodatkiem esencji cytrynowej lub pomarańczowej. Smacznie :)
Konsystencję ma dość rzadką, jak na maseczkę z glinką, mimo to bardzo ładnie rozprowadza się ją na twarzy. Na opakowaniu piszą, żeby nałożyć grubą warstwę, jednak by tego dokonać, musiałabym z 1/4 tubki zużyć za jednym zamachem. Cienka w zupełności wystarczy, aby uwidoczniły się efekty jej działania.
Kolorek ma taki jakiś dziwny, oliwkowy złamany bielą - chyba najtrafniejsze określenie odcienia. Tak czy siak, wyglądam w niej jak kosmitka, dlatego zawsze nakładam ją po wieczornej kąpieli, co by ludziom na oczy się nie pokazywać ;)
Jak wygląda twarz po zmyciu? cudownie :) jest taka świeża, wypoczęta, nawet przebarwienia jakby trochę blakną - koloryt jest bardziej jednolity. Skóra jest napięta i gładsza, pory o wiele mniej widoczne, ładnie ściągnięte. Czy rzeczywiście oczyszcza? trudno mi powiedzieć, jako że jednocześnie używam Epiduo na noc, więc nie mogę jednoznacznie wykazać jej wpływu. Ale myślę, że bardzo pomaga mojej cerze, dlatego z pewnością kupię ją ponownie.

Cena: 19 zł/75 ml

niedziela, 23 września 2012

olejek Alterra migdały i papaja

Autor: Yvaine92 o 17:49 4 komentarzy
Olejek do wszystkiego. Używam go do twarzy, ciała, olejowania włosów, OCM, po depilacji, a czasami go zwyczajnie wdycham :) taka aromaterapia, pachnie obłędnie. Opakowanie już stare, kupiłam ostatni egzemplarz w swoim Rossmannie, teraz są już z pompką. Uwielbiam stosować go rano - pobudza mnie do życia oraz sprawia, że mam ochotę go wypić - nigdy do tego nie doszło na szczęście, w szczególnie trudnych chwilach ratuję się czekoladą :) olejek ma kolor żółtawy, szybko się wchłania i tłusty film zostawia tylko wtedy, kiedy naprawdę za dużo go nałożę. Do mojej mieszanej cery nadaje się prawie tak dobrze jak jojoba. Ma certyfikat BDIH, mogą stosować go weganie. Dobrze, że teraz są opakowania z pompką, bo z tego starego ciężko było go wydobyć, no i cała buteleczka robiła się tłusta. Wydajny - na twarz wystarczą 3 krople.


PS. National Anthem by Lana


czwartek, 20 września 2012

ściereczki bambusowe

Autor: Yvaine92 o 20:55 5 komentarzy
Ściereczki trafiły do mnie, gdy robiłam zakupy w Netto. Było ich sporo, ale capnęłam je czym prędzej, jako miłośniczka wszystkiego co bambusowe (zauważyłyście? teraz wszystko z niego robią -.-).


Nie kosztowały majątku - 4.99 zł za 5 sztuk. Początkowo planowałam ich używać do oczyszczania półek z kurzu itp., ale po jakimś czasie pacnęłam się z mej ignorancji w czoło - toż to ściereczki! prawie jak muślinowe, więc spróbuję ich użyć do ryjka. Są cienkie, przyjemne w dotyku, całe w mikroskopijnych dziurkach. Duże - 50 x 38 cm. Postanowiłam sprawdzić, jak sobie poradzą jako substytut Liz Earle w OCM. Moje spostrzeżenia:
  • szybko chłoną wodę
  • krótko utrzymują ciepło
  • są miękkie
  • db usuwają suche skórki i zrogowaciały naskórek
  • nie dają uczucia satynowo gładkiej skóry
  • miałam kłopoty z tarciem nimi o skórę - ale myślę, że to kwestia wprawy
  • bdb usuwają mieszankę olejową

Jestem przyzwyczajona, że po Liz Earle mam jedwabiście gładką skórę. Bamboo Fibre Cloths nie dają aż tak mocnego efektu, ale jednak wygładzają twarz. Moim zdaniem nadadzą się do codziennego użytku, gdyż nie są tak ostre jak muślinowe i nie podrażniają skóry, myślę też, że do wrażliwej cery będą idealne. I mają działanie antybakteryjne oraz przeciwgrzybicze, więc to duży plus :)

PS. J'adore <3

niedziela, 16 września 2012

luźne przemyślenia

Autor: Yvaine92 o 22:03 2 komentarzy

Ach, dziewczęta, już niedługo lato się kończy :( w sumie w moich stronach zakończyło żywot już na początku września, ale kalendarzowo jeszcze trwa. I koniec wakacyjnej wolności! trzeba na studia iść, robić notatki, pilnie wkuwać na sesje, koła i wejściówki... nieeee, nie przeżyję tego. Wątpię, żebym w ogóle przestawiła się na ten tryb :/ ot, jeszcze niedawno jechało się do pubu, spotykało ze znajomymi, spijało piankę z piwa i kosiło drink za drinkiem. Potem szło się w miasto znaleźć jakąkolwiek czynną knajpę z miarę tanim jedzeniem. Koniec końców, i tak się lądowało w macu, bo tylko on był całodobowo otwarty :D a w trakcie konsumpcji big maca nagle się okazywało, że ostatni pks przed chwilą odjechał ;) i trzeba było jakoś sobie radzić.

Nie cierpię sprzątać. W swoim bałaganie zawsze się odnajdę, a kiedy ktoś coś posprząta, niczego nie mogę znaleźć. Choć i mnie czasami ogarnia mania porządków, wtedy szoruję nawet mamine kryształy :D nie wiem, jak to będzie na stancji. Pewnie z pokoju zrobi mi się wysypisko albo graciarnia..


Znacie jakieś sposoby na aktywację silnej woli? mojej dawno wyczerpała się bateria. Oczywiście, że chciałabym ćwiczyć z Ewą Chodakowską, toć to sama przyjemność, prawie jak tańczenie, no ale i tak po jednym utworze siadam i zaczynam robić coś zupełnie innego :/ a potem o tym zapominam, bo są "ważniejsze rzeczy". Inny przykład, picie drożdży - a jakże, przez pierwsze 4 dni sumiennie wypijałam szklanę tego napoju, ale potem wyjechałam nad morze, krótka przerwa, ale mimo wszystko kuracji drożdżowej zaprzestałam.

Powiedzcie mi, moje drogie, czy wy tez macie niemiłe doświadczenia z szanowną instytucją zwaną WORDem? ja mam przez nich zszargane nerwy. Jutro czeka mnie kolejna batalia z nimi, a ja w ogóle nie mam na to ochoty. Po którymś z kolei oblanym egzaminie stwierdziłam, że mam dosyć, bo pomimo tego, że jeżdżę naprawdę dobrze, to na praktycznym wysiadają mi nerwy i zapominam, jak się nazywam. Z instruktorem to zupełnie inna bajka, pełen luzik, wszystko cacy. Osoba egzaminatora zamienia wszystko w koszmar. I wcale nie pocieszają mnie statystyki mówiące o tym, że praktykę zdaje 25 % ludzi...


czwartek, 13 września 2012

Mydło Siarkowa Moc - gościnna recenzja :)

Autor: Yvaine92 o 17:46 11 komentarzy
Jest mi bardzo miło zamieścić dziś gościnną recenzję napisaną przez Klarę :) nawiasem mówiąc, bardzo uzdolnioną fotografkę!
Od … można powiedzieć kilku lat szukałam idealnego specyfiku, który w końcu poprawi wygląd mojej cery i uwolni mnie od zaskórników i drobnych krostek. Wypróbowałam większość toników, peelingów, żeli i kremów. Od L’oreal po Dr Eris. Nic nie przyniosło upragnionego efektu... Ostatnio również po piętnastominutowym -oglądaniu- półek w Rossmannie, zrezygnowana wzięłam z półki maseczkę „Siarkowa Moc” firmy Barwa. „Nowy produkt na przetestowanie” – pomyślałam, otwierając saszetkę w domu. Trochę ze skrzywioną miną nakładałam ją na twarz. Zapach przypominał cytrynowego Ludwika, a konsystencja była bardzo rzadka. Po 10 minutach oniemiałam. Cera - matowa i gładka, niedoskonałości - niewidoczne. Zero świecenia się, zero ściągniętej skóry – wszystko idealnie. Zafascynowana następnego dnia kupiłam (w sumie całkiem przypadkowo) „Mydło Siarkowe - specjalne” z tej samej linii kosmetycznej, firmy Barwa. 

Używam go od tygodnia i z czystym mogę powiedzieć, że znalazłam swój magiczny kosmetyk <3 ! Moje stany zapalne czy świecenie z dnia na dzień znikają. Myję nim twarz, ramiona, dekolt oraz plecy. Jedyne co może w nim odrzucać to zapach – trochę jak świńska skóra, aczkolwiek nie jest on intensywny ani uporczywy. Cena również na plus – Rossmann ok. 4 zł, dyskonty ok. 6 zł; apteki ok. 9 zł .
Na niektórych forach przeczytałam, że dziewczyny narzekają, iż skóra po nim jest strasznie sucha. Na mydle napisano, że jest ono polecane do pielęgnacji  cery tłustej z tendencją do wyprysków i łojotoku. Być może używane było do nieodpowiedniej cery, być może już zbyt suchej by używać jeszcze wysuszającego mydła. Mydło siarkowe nie podrażnia ani nie uczula. Podobno działa na przetłuszczające się włosy. Działanie głównie przeciwbakteryjnie.
Jestem bardzo mile zaskoczona, że coś tak prostego w końcu mi pomogło, a nie zrobiły tego kosmetyki za 25 zł. Kupiłam już sobie jedno mydełko na zapas i jedno dla chłopaka :)
Jestem ciekawa jak oczyszczałoby twarz wraz z chusteczką muślinową.
Klara

PS. Lana jeszcze jako Lizzy Grant :)



poniedziałek, 10 września 2012

TAG: Versatile Blogger - 7 faktów o mnie

Autor: Yvaine92 o 15:42 5 komentarzy
Dziś trochę o mnie. Bardzo dziękuję Waniliowej Kokosance za wyróżnienie :)


nominuję: 

zasady: 
  • nominować 15 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów
  • ujawnić 7 faktów o sobie samym
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
  • pokazać nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu
7 faktów o mnie:
  1. Kiedyś chciałam zostać lekarzem, jednak 2 temu zrewidowałam swoje poglądy i postanowiłam studiować dietetykę.
  2. Noszę aparat ortodontyczny od ponad 2 lat - miałam koszmarną szczerbę - na szczęście zgryz mi naprawili i niedługo będą mi go ściągać :)
  3. Trzy lata temu skoczyłam na bungee. Byłam całkowicie pewna siebie, dopóki nie stanęłam na krawędzi - wtedy nogi zaczęły trząść mi się jak galareta. Ale dałam radę :D
  4. Jestem czekoladoholiczką, molem książkowym i filmo/serialomaniaczką.
  5. Słucham wszystkich rodzajów muzyki, jednak szczególnie wielbię filmową, rocka i metal (soundtracka z Incepcji mogłabym słuchać godzinami, tak jak i RHCP, Nightwish, Metallicę, Adele, Lanę).
  6. Mimo iż jestem totalnym zmarzluchem, nie lubię siedzieć na słońcu - wolę iść do chłodnego pokoju i przykryć się kocem.
  7. Posiadam jako taki talent artystyczny, miałam nawet wystawę za szczenięcych lat, jednak go zaniedbałam i już nie praktykuję (swego czasu moje zachody słońca robiły furorę).

PS. Na poprawę humoru - fragment świetnej książki, którą teraz czytam: 
Typowe dla większości dworów królewskich w Europie są postaci takie jak np. Fryderyk August III, który - gdy na wystawie zorganizowanej w Dreźnie przez grupę Der Blaue Reiter przedstawiono mu niemieckiego ekspresjonistę Franza Marca - zapytał artystę: "Dlaczego namalował pan niebieskie konie?". Gdy Marc odparł: "Bo tak je widzę, Wasza Królewska Mość", władca westchnął: "Och, mój biedaku! Od dawna cierpi pan na tę przypadłość?".

Inny przykład to cesarz Ferdynand I, który w historii zyskał pobłażliwy przydomek Der Gutmutige (Dobrotliwy). Kiedy pewnego razu upolował orła, zerkał na trofeum rozczarowany i zdezorientowany, ptak miał bowiem tylko jedną głowę, a nie dwie jak w rodowym herbie Habsburgów. Bez względu na to, jak długo będziemy szperać w odnośnej literaturze, znajdziemy tylko jedną w miarę sensowną wypowiedź Ferdynanda "Dobrotliwego": "Jestem cesarzem i mam chęć na knedle!".
 

essentia vita Template by Ipietoon Blogger Template | Gadget Review